#IPPTV #pomysldzis

Pastor Paweł Chojecki

Pomyśl dziś to cykl krótkich audycji przeznaczonych do codziennego odsłuchania. Przedstawiam w nich myśli, które chciałbym, żeby docierały do jak największego grona Polaków.

Myśl na dziś to pytanie: czy wierzysz w anioły? Oczywiście zwykle, kiedy użyjemy słowa anioł, przychodzi nam do głowy postać bez ciała, ze skrzydłami, może pulchny bobasek z „kościółkowych” witraży czy jakichś ozdób. Jednak biblijne znaczenie słowa „anioł” jest inne. Anioł to ktoś, kto wykonuje Bożą pracę. W tym sensie aniołem możesz być ty, mogę być ja.

Patrząc na podróż, którą odbyliśmy, prawie 3 tygodnie po Stanach Zjednoczonych, słuchając też historii Polaków, możemy jasno powiedzieć, że Bóg na ziemi posługuje się ludźmi. Bóg na ziemi chce się posłużyć także tobą. Wczoraj usłyszeliśmy historię Pawła i Sylwii – Polaków, którzy nawrócili się, słuchając Idź Pod Prąd i samodzielnie czytając Biblię. Opowiedzieli nam o swoich pierwszych krokach na amerykańskiej ziemi. Przyjechali bez znajomości języka angielskiego, bez żadnej pomocy i zaplecza. Pierwsze kroki to najpierw próba skomunikowania się z agencją, która miała ich tu odebrać. Oczywiście były opóźnienia, oni nie umieli nawet skorzystać z automatu telefonicznego – to działo się kilkanaście lat temu, nie było jeszcze komórek. Udało im się kupić kartę, próbowali w jakiś sposób obsłużyć ten aparat telefoniczny i nie szło… Sylwia wręcz się rozpłakała i wtedy ktoś przystanął i próbując na migi się z nimi dogadać, zrozumiał, o co chodzi: wbił im ten numer, pokazał, jak użyć karty… I tak rozpoczęła się ich przygoda w Ameryce. Innym razem mieli kolejną trudną sytuację: w ich starym samochodzie, bo oczywiście na lepszy nie było ich stać, był zepsuty wskaźnik paliwa, nigdy nie wiedzieli, czy mają jeszcze paliwo, czy już nie. Musiało się to skończyć tym, że na autostradzie nagle zabrakło im paliwa. Oczywiście pojawił się strach, bo byli nielegalnie. Zaraz przyjedzie policja, zaraz nas „zgarnie”. I co się stało? Nagle pojawił się ktoś. Jakiś Amerykanin zatrzymał samochód, wziął Pawła ze sobą, podwiózł na najbliższą stację, przywiózł z powrotem, razem z nim paliwo, zalał, dopilnował, żeby silnik wystartował i Paweł mógł pojechać dalej.

Kolejna sytuacja: zgłosił się do nas pewien chrześcijanin i mówi: „Mam dla was telefon. Będziecie go na pewno potrzebowali podczas swojej podróży. Na koniec, jak będziecie już wylatywać, z ostatniego miejsca wyślijcie go pocztą na mój adres”. I odjechał. Nigdy więcej go nie widzieliśmy. Oczywiście, wysłaliśmy mu ten telefon, był dla nas ogromną pomocą.

My także, podczas tego wyjazdu mieliśmy aniołów w postaci Jacka i Oli, w postaci pastora Mike’a i jego żony, w postaci Dawida i jeszcze wielu ludzi – nie sposób wszystkich wymienić.

Zastosowanie jest jasne: Bożym aniołem, który komuś może przynieść pomoc, który dla kogoś może być rozwiązaniem jego wielkich problemów, w sprawie których się modli i błaga Boga o pomoc, możesz być ty, mogę być ja. Może to się stać dzisiaj – miej oczy otwarte.

Do zobaczenia jutro, jak Bóg da.