Tuż po wyjściu z samolotu na amerykańskiej ziemi dosłownie czujesz, że znalazłeś się w innym świecie. Tu wszystko jest większe, z rozmachem, a jednocześnie z miejscem dla Ciebie! Tu widać, że ludzie naprawdę wierzą, że Bóg ich stworzył do wielkich rzeczy. Nie chcą, jak w zlewaczałej Europie, ograniczać marzeń i aspiracji człowieka, ale dążą do ich uwolnienia i wzmocnienia. Tam po prostu czujesz, że Ameryka to wciąż kraj wielkich możliwości.
Druga obserwacja – tam nikt nie ogląda się na pomoc państwa, 500+, Mieszkanie+, Flaszka+ itp. To dla normalnego Amerykanina obce frazesy… Kiedy tam jesteś, bardzo szybko udziela Ci się myślenie, że nie jesteś trybikiem w machinie, nie jesteś częścią szarej masy, ale że jesteś cudownie i szczególnie stworzony przez Boga, żeby dokonać czegoś wielkiego. Prawda o ”amerykańskim śnie” jeszcze nie umarła – triumf jednostki nad okolicznościami i ”niemożnością” można zobaczyć na przykład na Uniwersytecie Liberty w Lynchburgu, gdzie wraz z córką Kornelią mieliśmy przyjemność wygłosić krótkie wykłady dla studentów: https://youtu.be/F8E7-wzAs4I
To tam około 50 lat temu jeden pastor zapalił ludzi do marzenia, że zbudują największy uniwersytet w chrześcijańskim świecie. Bóg dał błogosławieństwo. To marzenie się spełniło! Pastor Jerry Falwell mógł to oglądać jeszcze za swojego życia. Think big and trust the Lord!
Pastor Paweł Chojecki
Szerszą relację z naszej wyprawy do USA znajdziecie w najnowszym numerze miesięcznika Idź Pod Prąd.
https://idzpodprad.pl/sklep/gazety/347-gazeta-ipp-0572018.html