Czy przyzwoity człowiek może popierać karę śmierci?

1295
#IPPTV #Megakosciol #MegaChurch

Warto zmierzyć się z mitem, że chrześcijanie powinni być przeciwnikami kary śmierci za morderstwo.

Coraz więcej tak zwanych autorytetów moralnych głosi wszem i wobec, że kara śmierci jest okrutną i prymitywną pozostałością czasów, gdy „postęp” ludzkości nie osiągnął jeszcze tak świetlanych jak obecnie horyzontów.
Co gorsza, zaczyna dominować pogląd, że chrześcijaństwo jest przeciwne tej ostatecznej i najwyższej karze.
W takiej sytuacji człowiek, który popiera karę śmierci już nie tylko na zewnątrz ma kłopoty z akceptacją swoich poglądów. Sam o sobie zaczyna z obawą myśleć, że jest nieczuły, pozbawiony wyższych uczuć, pałający chęcią „zwierzęcego odwetu” i, co najważniejsze, sprzeciwia się naukom Jezusa.
W takiej sytuacji pomocne będzie odwołanie się do Jego przypowieści o budowaniu domu na piasku bądź na skale (Ew. Mat. 7:24-29). Wybór praktykowanego światopoglądu przejdzie w życiu każdego człowieka test. Głupota i lekceważenie prawdy muszą w końcu doprowadzić do upadku. Z kolei bezkompromisowe oparcie się w życiu na Słowie Boga daje gwarancję przetrwania każdej burzy.

To właśnie pragnę Państwu zaproponować – nie bełkot współczesnych guru moralności, nie zmienną i często omylną naukę kościołów czy przywódców religijnych na czele z papieżem, ale niewzruszoną, nieomylną „skałę” Słowa Bożego. Oczywiście zaraz pojawia się obawa, czy zwykły człowiek potrafi samodzielnie zrozumieć Słowo Boga. Krótko to ujmując, należy stwierdzić, że:
Pismo Święte zostało skierowane do zwykłych ludzi – nie jest to list do uczonych, biskupów czy jakiegoś kręgu wtajemniczonych, ale list Boga do każdego człowieka (np. 2 Tym. 3:15-17);
Bóg będzie każdego z nas osobiście rozliczał z tego, co myślimy i robimy, i dlatego pochwala osobiste badanie prawdy na podstawie Jego Słowa (Dz. 17:11 – „(…) którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają”).
Dalsza treść tego artykułu przyniesie największy pożytek tym, którzy uważają Biblię za natchnione Słowo Boga i chcą na nim budować swoje poglądy. Pozostałych może przynajmniej uchronić przed wygłaszaniem bądź przyjmowaniem fałszywych opinii na temat tego, co Pismo Święte mówi o karze śmierci.
Pierwsza wzmianka o karze śmierci znajduje się już na początku Biblii, w Księdze Rodzaju. Przeczytajmy opis spotkania Kaina z Bogiem po zabójstwie brata (1 Mojż. 4:9-15).
Co wskazuje, że Kain sprawiedliwie zasługiwał na karę śmierci?
Jego własna ocena sytuacji (każdy, kto mnie spotka, zabije mnie – w. 4). Nie istniała wtedy instytucja państwa, tylko jedna rodzina ludzka, stąd trudny dziś do przyjęcia sposób wymierzania tej kary (choć do dziś w wielu nawet europejskich kulturach przetrwał obowiązek tzw. vendetty).
Ocena samego Boga (w. 10) Krew brata krzyczy… O co krzyczy?
Bóg jednak postanawia o innym losie Kaina (w. 15). Należy zauważyć, że Kain uniknął naturalnej konsekwencji swojej zbrodni tylko dzięki nadprzyrodzonej interwencji Boga. Oczywiście współcześni moraliści okrzyknęliby niezwłocznie Boga jako przeciwnika kary śmierci, a przykład Kaina uznaliby za wzór do naśladowania dla państwowego wymiaru sprawiedliwości. Biorąc pod uwagę teoretyczne możliwości interpretacji historii z Kainem, nie można takiego stanowiska z góry odrzucić. Trzeba natomiast sprawdzić, czy zgadza się ono z innymi faktami i czy nie ma innych interpretacji lepiej wyjaśniających ten przypadek.

Jeśli chodzi o fakty, to Bóg sam nie daje nam szansy na uznanie Siebie za przeciwnika sprawiedliwie wymierzanej kary śmierci. Wystarczy zauważyć groźbę Boga dla ewentualnych zabójców Kaina (w. 15). Cóż może być siedmiokrotną pomstą za zabójstwo? Czytając Biblię dalej, można też wielokrotnie zauważyć Boga w roli wykonującego karę śmierci na ludziach bądź zlecającego ludziom jej wykonanie (np. 1 Mojż. 7:23; 2 Mojż. 11:4; 4 Mojż. 16:22-35; 2 Mojż. 32:25-27; 5 Mojż. 13:7-11).

A oto inna możliwa interpretacja wyjątkowego potraktowania Kaina. Jest to jedyny przypadek, gdy Bóg nie wykonał swojej sprawiedliwości, choć wiedział, że słusznie się tego po Nim spodziewano. Przy końcu historii objawienia Bożego planu dla ludzkości – w Nowym Testamencie – mamy z kolei jedyny przypadek, kiedy Bóg pozwolił na zastosowanie kary śmierci względem osoby całkowicie niewinnej. Oto jak prorok Izajasz to opisuje: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich” (Iz 53:6). Kain symbolizuje każdego z nas – winnego przed Bogiem – którego sprawiedliwą karę wziął na siebie Bóg – Syn, Jezus Chrystus. Jest to sama istota chrześcijańskiej ewangelii.

Tak więc przykład Kaina w żadnym razie nie może służyć nam do odrzucania kary śmierci jako niesprawiedliwej i wrogiej chrześcijańskiemu Bogu. Przeciwnie, pokazuje, że kara śmierci za umyślne zabójstwo była od początku dziejów ludzkości sprawiedliwą i oczywistą karą.
Drugi raz Pismo Święte mówi o karze śmierci w tak zwanym Przymierzu z Noem (1 Mojż. 9:1-17). Na początku trzeba ustalić, czy to Przymierze nadal obowiązuje ludzkość. Kilka obserwacji:
(w.1) „rozradzajcie się i rozmnażajcie i napełniajcie ziemię” – każdy z nas jest więc potomkiem Noego;
(w.9) „i z potomstwem waszym po was” – każdego z ludzi dotyczy to Przymierze;
(w.11) „już nigdy nie będzie potopu” – to Przymierze obowiązuje do dziś;
(w..13) Tęcza jest po nasze czasy widocznym znakiem tego Przymierza.
Co mówi to przymierze o karze śmierci? Najdobitniej świadczy o tym w. 6: „Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka.” Za zabójstwo jest tylko jedna sprawiedliwa kara – wyrok śmierci wykonany przez ludzi. Warto zwrócić tu także uwagę na powód, dla którego według Boga należy tak czynić: „bo na obraz Boży uczynił człowieka”.

Godność osoby ludzkiej, stworzonej na obraz Boga, a znieważonej przez zabójcę (który notabene jest „bratem” ofiary – w. 5) musi spotkać się z taką karą. Mówienie więc o braku humanitaryzmu i godności w wykonywaniu sprawiedliwej kary śmierci jest w tym świetle całkowitym „odwracaniem kota ogonem”.

Już na tym etapie naszych rozważań wyłania się zaskakujący, choć logiczny wniosek: ktokolwiek występuje przeciwko karze śmierci za zabójstwo z premedytacją, występuje przeciwko Bogu Biblii.

Czasy Starego Testamentu można by już opuścić i zbadać, co o naszym temacie mówi Nowy Testament, gdyby nie argument często podnoszony przez współczesne „autorytety”, mianowicie, że kara śmierci występuje przeciw VI Przykazaniu „Nie zabijaj”. Jest to argument tak absurdalny, że nie wiem, czy warto z nim polemizować. Krótko – jedną z kar za nieprzestrzeganie Przykazań była kara śmierci…: „Nie zabijaj” oznacza dokładnie „nie morduj”, czyli nie zabijaj z powodu złych motywów lub celów. Na początku ważna uwaga ogólna. Nowy Testament (a ściślej Nowe Przymierze Boga z ludźmi) nie unieważnia tego, co Bóg powiedział w Starym w związku z Kainem czy Przymierzem z Noem. Znosi natomiast Przymierze (Testament) zawarty z Mojżeszem! (Celowo kładę nacisk na to stwierdzenie, ponieważ brak jego zrozumienia prowadzi jednych do demagogicznego bełkotu, a innych do zamętu w poglądach) (Hebr. 8:13; Gal. 3:19.23-25).

Właśnie z tego względu standardowo używany przez przeciwników kary śmierci tekst biblijny o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie (Jan 8:1-11) w rzeczywistości nie dotyczy omawianego problemu. Pokazuje on tylko uchylenie przez Jezusa Prawa Mojżeszowego, mówiącego o karaniu śmiercią za przestępstwa moralne i religijne (np. 3 Mojż. 20:10; 5 Mojż. 22:22-24). W żadnym więc razie nie można wysnuwać wniosku, że Jezus wystąpił tu przeciwko najwyższemu wymiarowi kary za zabójstwo z premedytacją. Sprowadzając rzecz do absurdu, jeśliby Jezus wystąpił w omawianym fragmencie przeciwko tej sprawiedliwej, odwiecznej karze, należałoby, idąc za Jego przykładem, wypuszczać winnych ciężkich zbrodni z pouczeniem, by tak więcej nie postępowali…

Nowy Testament mówi w kilku miejscach o potrzebie stosowania kary śmierci. Jest to ostateczny argument zarówno w kwestii interpretacji zachowania Jezusa w przypadku kobiety przyłapanej na cudzołóstwie, jak i ogólnego sporu o zasadność kary śmierci z punktu widzenia Boga.

List do Rzymian, rozdział 13, wersety 3-4, mówi, co następuje: „Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle”. Bóg w sposób jednoznaczny wyznacza tu rolę rządzących (tzw. władzy świeckiej, państwowej) w dziedzinie pilnowania porządku moralnego (dobra i zła). Mam nadzieję, że dobitne odwołanie się Boga do miecza władzy państwowej nie wymaga udowadniania, że to sam Bóg dał jej mandat stosowania kary miecza (czyli śmierci) w uzasadnionych przez Niego przypadkach. Dla porządku przypomnę jeszcze, że w chwili pisania tych słów Biblii ich adresaci i autor żyli pod panowaniem rzymskiego cesarza, gdzie kara śmierci była normą, a żołnierze nie nosili mieczy papierowych.

Nie twierdzę, że władza państwowa nie może nadużywać czy źle sprawować powierzoną jej misję, ale nie usprawiedliwia to tezy, by definitywnie odebrać jej nadany przez Boga przywilej. Każdy więc, kto tak uważa lub do tego nawołuje, powinien mieć świadomość, że występuje przeciwko woli Boga.

Na marginesie omawiania tego fragmentu Biblii nie mogę odmówić sobie przyjemności, aby zwrócić Państwa uwagę na cel kar państwowych – ku przestrachowi źle czyniących! (w. 3). Jakże kontrastuje to z humanistyczną tezą o resocjalizacyjnym charakterze kar…

Apostoł Paweł, opisując swe perypetie z władzą sądowniczą Imperium Rzymskiego, jeszcze dwukrotnie jasno sankcjonuje stosowanie kary śmierci w uzasadnionych przypadkach: Dz. Ap. 23:29 i 28:18. Można Go obrzucić epitetami w rodzaju: prymityw, barbarzyńca, ksenofob, zacofany itp., ale niepodobna Mu odmówić znajomości Jezusa Chrystusa i Jego nauki, czego z kolei nie można powiedzieć o współczesnych autorytetach moralnych i duchowych.

Pastor Paweł Chojecki